
Niecały rok temu, spokój właścicieli winiarskich sklepów w Krakowie zakłócony został przez organy ścigania, prowadzące dochodzenia w zakresie zbrodniczej działalności polegającej na reklamie alkoholu. Działania te realizowano, przynajmniej w królewskim drzewiej grodzie, w sposób iście filmowy, godny faktycznie przestępczego procederu. Po upływie roku i wydaniu kilku orzeczeń, tym razem spokój ducha sprzedawców wina przerywa magistrat warszawski, z właściwą dla stołecznego miasta organizacją.
UPRZEJMIE INFORMUJĘ, ŻE…
Bezpośrednim motywem dzisiejszego wpisu, jest list rozsyłany przez Urząd Miasta Stołecznego Warszawy, w którym to miasto informuje przedsiębiorców, trudniących się handlem napojami alkoholowymi, iż zapadł istotny wyrok NSA w sprawie reklamy alkoholu. Oficjalne publikatory najwyraźniej nie są już wystarczające, skoro Warszawa zdecydowała się informować swoich obywateli o najnowszych ciekawostkach orzecznictwie drogą listowną. Niestety jak się zdaje, list ten nie ma wyłącznie funkcji biuletynu informacyjnego. Po poinformowaniu nieświadomego w ocenie urzędników obywatela o przepisach obowiązujących w sposób niezmienny od kilkunastu już lat, miasto oświadcza z entuzjazmem, iż nareszcie wyrok NSA zmienił ich prawną wykładnię na taką, która jest urzędowi po myśli. Wzywa jednocześnie aby treścią wyroku poważnie się przejąć i bezzwłocznie wdrożyć w życie jego postanowienia. Wobec powyższego proszą (informując jednocześnie, iż ta uprzejma prośba musi zostać spełniona pod groźbą kary) o takie zaaranżowanie witryny sklepowej w której eksponowane są napoje alkoholowe, by nie dochodziło do naruszenia ustawowego zakazu reklamy poprzez popularyzację znaków towarowych napojów alkoholowych.
ROLA ORZECZNICTWA W PRAWIE POLSKIM
Zanim przejdę do przypomnienia stanu prawnego i omówię krótko samo orzeczenie, muszę odnieść się do wyjątkowo nieeleganckiej w mojej ocenie, praktyki z którą mamy do czynienia. Sam casus można bowiem streścić następująco – Miasto Stołeczne Warszawa, zachwycone orzeczeniem Naczelnego Sądu Administracyjnego, postanawia uznać jego wykładnię przepisów za powszechnie obowiązującą a jednocześnie za doskonały powód do grożenia przedsiębiorcom odebraniem zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że solidne z pewnością wykształcenie warszawskich urzędników, przyćmione zostało nazbyt relaksującymi umysł, amerykańskimi serialami prawniczymi.
Należy przypomnieć, iż w przeciwieństwie do krajów anglosaskiej kultury prawnej, nasz rodzimy, kontynentalny system prawa, którego korzenie sięgają starożytnego Rzymu, nie uznaje instytucji precedensu de iure! Istotnie, w krajach gdzie obowiązuje tzw. common law, sąd orzekający w sprawach późniejszych ma prawny obowiązek przestrzegania wyroków sądowych wydanych w sprawach poprzednich, co w praktyce narzuca wykładnię a zatem kształtuje prawo. W Polsce jednak, zgodnie z art. 153 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (Dz.U. 2002 nr 153 poz. 1270) – ocena prawna i wskazania co do dalszego postępowania wyrażone w orzeczeniu sądu wiążą w sprawie organy, których działanie, bezczynność lub przewlekłe prowadzenie postępowania było przedmiotem zaskarżenia. Orzeczenia NSA mają zatem charakter wyłącznie indywidualny i nie są, w żadnym przypadku źródłem prawa ani też nie posiadają mocy formalnej wiążącej zarówno w stosunku do ogółu obywateli jak też ogółu organów administracji.
Organ administracji publicznej jest oczywiście związane treścią omawianego wyroku NSA, ale tylko i wyłącznie w tej sprawie, która stanowiła przedmiot tego konkretnego orzeczenia (nawet gdyby miała wiązać organ to warto zwrócić uwagę, że sprawa, która trafiła do NSA dotyczy podmiotu w Krakowie nie zaś w powołującej się nań Warszawie :P). Naturalnie możemy się spodziewać, że w podobnych sprawach, sądy administracyjne orzekać będą podobnie. Musimy jednak pamiętać, że sądy nie są związane wykładnią NSA na podstawie wyroku i mogą orzekać swobodnie, kierując się własnym zdaniem (w praktyce często zdarzają się odmienne wyroki w niemalże identycznych sprawach). Pod uprzejmą przykrywką złożonej przez miasto propozycji nie do odrzucenia, odkrywamy zatem niezbyt już miłe i uzasadnione rzekomo prawotwórczymi skutkami wyroku NSA, ultimatum – będziemy odbierać Wam zezwolenia, możecie się odwoływać do sądów administracyjnych ale my i tak doprowadzimy sprawę do NSA, gdyż jego opinia nas w tej sprawie zadowala. Miasto Stołeczne Warszawa wybaczy mi jak wierzę, to brutalne tłumaczenie swojej uprzejmej prośby.
Cały artykuł na paragrafwkieliszku.pl