Tworzące się regiony winiarskie w Polsce

0
Tworzące się regiony winiarskie w Polsce
e7a6f6b910c37abcb54adf404e3a392a
Udostępnij:

Odradzanie się polskiego winiarstwa trwa, tworzą się też coraz wyraźniejsze zręby regionów winiarskich. Przyjrzyjmy się im bliżej.

W zielonogórskim winorośl uprawiano już w XIII wieku. W późniejszych stuleciach podmiejskie winnice okalały Zieloną Górę i rozciągały się na całą okolicę. W dawnych Niemczech był to najbardziej na północny-wschód wysunięty przyczółek uprawy winorośli.

Ale nie tylko w Zielonej Górze znajdujemy tradycje winiarskie, winorośl uprawiano na zboczach całej Pradoliny Odrzańskiej, a wina produkowano w Gubinie, Krośnie Odrzańskim i Sulechowie. Ten ciekawy i odrębny region winiarski, słynął z wina, które w zależności od rocznika miało inne walory smakowe. Specyficzny, ze zmienną aurą miejscowy klimat sprawiał, że krzewy często przemarzały albo brakowało słonecznych dni i owoce nie mogły na tyle dojrzeć, by wino zachwycało swoim smakiem. Ratując honor winiarzy mawiano wówczas, że zielonogórskie wino jest wyjątkowe ze swym cierpkim smakiem i idealnie pasuje do dziczyzny. Były jednak i lepsze lata, w których tamtejsze wina miały wyborny smak i aromat. Ale niezależnie od rocznika wino było w zielonogórskim nieodłącznym elementem życia mieszkańców, inspiracją dla twórców poezji, piosenek i legend. Żaden inny, kiedyś niemiecki, region winiarski, nie doczekał się aż tylu utworów, a szczególny smak i jakość miejscowego wina stały się kanwą wielu lokalnych legend.

Zielona Góra wpisała się w dzieje europejskiego winiarstwa grubymi zgłoskami. To tu bowiem w roku 1835 roku rozpoczęto produkcję pierwszego w Niemczech wina musującego. W okresie industrializacji w Zielonej Górze powstało aż siedem znaczących wytwórni win, w tym słynne zakłady Gremplera, na bazie których w 1945 roku powstała Lubuska Wytwórnia Win. W 1999 roku została zlikwidowana, kończąc tym samym produkcję wina w Zielonej Górze. O dawnej tradycji przypomina jeszcze niewielka miejska winnica wokół Palmiarni na Wzgórzu Ceglanym, ekspozycja Działu Winiarskiego w Muzeum Ziemi Lubuskiej oraz dobrze zachowane elementy architektoniczne z winiarskimi motywami na wielu zielonogórskich budynkach. Po drugiej wojnie światowej produkcja wina w zielonogórskim stopniowo zamierała, ale duch Dionizosa nie opuszczał krainy, przyczaił się tylko w przydomowych ogródkach i czekał na lepsze czasy. Na szczęście nie musiał długo czekać, w ostatnich latach winiarstwo zielonogórskie zaczęło się intensywnie odradzać. Uprawą winorośli w dzisiejszym lubuskim zajęła się spora grupa pasjonatów, jedni czysto hobbystycznie, inni widząc w tym szansę na zrobienie dobrego interesu.

Tradycje winiarskie regionu są wielkim atutem, z jakiego żaden inny region w Polsce nie może tak mocno czerpać. Wspaniałym pretekstem do przypominania winiarskich tradycji Zielonej Góry jest obchodzone od lat we wrześniu święto Winobrania. W ostatnich latach impreza straciła niestety bardzo ze swojego przesłania, pod hasłem wina robiono wielki show i prezentacje tego, co z winem nie ma najmniejszego związku. Lokalne władze samorządowe bez oporu wykorzystywały historyczny potencjał winiarski Zielonej Góry w celach promocyjnych, a winiarzom – bezsprzecznie głównym bohaterom święta – zostawiając zaledwie skrawek możliwości do prezentacji. Ostatnio sytuacja wyraźnie się poprawiła. Samorząd Województwa Lubuskiego poparł odważną inicjatywę lubuskich winiarzy zrzeszonych w dwóch stowarzyszeniach: Zielonogórskim Stowarzyszeniu Winiarskim i Stowarzyszeniu Wspólnota Kulturowa „Winnice Lubuskie”. W gminie Zabór powstaje 32 hektarowa winnica – wizytówka regionu. Każdy winiarz, który weźmie udział w projekcie musi dysponować areałem gwarantującym opłacalność, nie mniejszym niż trzy hektary. To największe przedsięwzięcie tego typu w Polsce od dobrych stu lat. Lubuscy winiarze są pewni sukcesu, twierdzą, że stok między Łazem a Zaborem, gdzie zlokalizowana jest winnica to najlepsze stanowisko dla winorośli w Polsce. W pracy nad marką województwa lubuskiego winnice oraz lubuskie wino są jednym z głównych elementów strategii promocji i rozwoju. W akcji udział bierze 9 winnic, każda będzie mieć swoje „poletko” nie mniejsze niż 3 hektary. Wszyscy doskonale wiedzą, że winnica to przedsięwzięcie wielopokoleniowe, a wymierne korzyści czerpać będą prawdopodobnie dopiero wnukowie dzisiejszych winiarzy. Twierdzą jednak, że warto, bo duża plantacja to mniejsze koszty ponoszone przez pojedynczego winiarza na uprawę, utrzymanie i ochronę. Zjednoczonym winiarzom łatwiej też będzie spełnić skomplikowane procedury związane z produkcją i wprowadzeniem wina na rynek, już dziś muszą jednak myśleć o budowie wspólnej winiarni. Poradzić chcą sobie w oparciu o pieniądze unijne. Z dofinansowania inwestycji winiarskich w ramach europejskich programów regionalnych od dawna korzystają już bowiem Słowacy i Czesi, polscy winiarze dopiero się do tego przymierzają.

Na Podkarpaciu winiarstwo zaczęło się rozwijać w XI i XII wieku, a najważniejszym ośrodkiem winiarstwa był wówczas Przemyśl. Tamtejsi książęta żeniąc się z córkami bizantyjskich cesarzy sprowadzali z Bizancjum i Krymu licznych specjalistów z zakresu winiarstwa, których zadaniem było troska o jakoś produkowanego wina. W XIII wieku rozległe winnice w Przemyślu posiadali także biskupi obrządku greckiego oraz klasztory franciszkanów i dominikanów. Okolice Jasła obsadzane były natomiast przez benedyktynów z podkrakowskiego Tyńca. Winnice zlokalizowane były wokół na zamku Golesz pod Jasłem i w okolicach Kołaczyc, w dolinie Wisłoki. W XIV wieku niemieccy osadnicy rozwinęli uprawę winorośli w okolicach Krosna. W XVII wieku z powodu masowego napływu win węgierskich do Polski nastąpił zmierzch winiarstwa w tych regionach., ale mocno rozwinął się za to handel winem węgierskim, dając zatrudnienie wielu mieszkańcom podkarpackich miast i miasteczek. Większe składy win węgierskich znajdowały się w Krośnie, Jaśle, Bieczu, Przemyślu, Jarosławiu, Dukli, Baligrodzie i Jaśliskach. Z Węgier przywożono młode wino, często jeszcze fermentujące, które należało umiejętnie pielęgnować i leżakować przez co najmniej rok w piwnicach lub składach. Wina węgierskie, które dojrzewały w polskich piwnicach były powszechnie uważane za lepsze niż dojrzewające na Węgrzech. Jak mówiono: „Hungariae natum et Poloniae educatum” (zrodzone na Węgrzech, wychowane w Polsce). Wkład podkarpackich kupców – winiarzy, w rozwój produkcji win tokajskich, był ogromny, co do dziś podkreślają Węgrzy. Winnic w tamtych czasach nie było na Podkarpaciu, ale w pewnym sensie był to region winiarski, a tutejsi winiarze współtworzyli jedno z najsławniejszych win świata.

W ostatnich latach Podkarpacie było najprężniej rozwijającym się regionem winiarskim w Polsce, mimo iż nie ma najlepszych warunków do uprawy winorośli. Nic w tym dziwnego, bo to właśnie na Podkarpaciu najszybciej dostrzeżono ze warto, że można, że trzeba. Nie bez znaczenia był też fakt, że to z Podkarpacia pochodzi prekursor polskiego winiarstwa Roman Myśliwiec. W 2004 r. z pomocą w propagowaniu winiarstwa przyszli Myśliwcowi samorządowcy. Dzięki współpracy samorządu wojewódzkiego podkarpackiego, Związku Gmin Dorzecza Wisłoki z siedzibą w Jaśle i Polskiego Instytutu Winorośli i Wina w latach 2004-2006 zrealizowany został pierwszy, na taką skalę w Polsce, program szkoleniowy „Podkarpackie winnice”, a zaraz po nim, w latach 2007-2009, kolejny program: „Na winiarskich ścieżkach Podkarpacia”. Obecnie realizowany jest trzeci z projektów dofinansowanych przez Samorząd Województwa Podkarpackiego – „ Uprawa winorośli i produkcja wina w małym gospodarstwie na Podkarpaciu”, rozpisany na lata 2011-2013. Zmieniono nieco formułę zadań i podzielono uczestników na dwie grupy docelowe. Pierwsza to zaawansowani winiarze, właściciele już istniejących winnic. Dzięki szkoleniom podnoszą swoje umiejętności w trudnej sztuce winiarskiej. Druga grupa, do której adresowane są działania w ramach realizowanego programu, to początkujący winiarze. Zainteresowanie szkoleniami jest co roku tak duże, że organizatorzy zmuszeni są ograniczać przyjmowanie zgłoszeń. Jak widać bum na winnice wciąż trwa, a to oznacza, że jeszcze długo winiarstwo na Podkarpaciu będzie się dynamicznie rozwijać. Na efekty wsparcia nie trzeba było długo czekać. Nowe winnice powstawały już w trakcie realizacji pierwszego projektu. Dziś na Podkarpaciu jest ich już ponad 150 i wciąż powstają nowe. Uwzględniając wysokie koszty założenia winnicy i uruchomienia przetwórstwa, oraz istniejące utrudnienia prawne, to naprawdę dużo.

Kraków, stolica Małopolski, nigdy nie mógł konkurować z potęgą winiarską Zielonej Góry czy Sandomierza, ale to właśnie tu najwcześniej zaczęła tworzyć się historia wina w Polsce. To spod Krakowa pochodzą najstarsze w kraju znaleziska świadczące o imporcie wina w czasach rzymskich, a na zboczach Wawelu odkryto, że winorośl uprawiana była tu już połowie X stulecia. W średniowieczu miejscowa produkcja w dużej mierze zaspokajała tutejszy popyt na wino, a w wielu okolicznych miejscowościach ludzie żyli z uprawy winorośli. To pod Krakowem znajduje się historyczna winiarska perełka, opactwo benedyktynów w Tyńcu, gdzie tradycje uprawy winorośli trwały nieprzerwanie od XI do końca XVIII wieku. Opactwo było jednym z najdłużej utrzymujących się ośrodków winiarstwa w dawnej Polsce. Regres rozpoczął się w drugiej połowie XVI stulecia, kiedy masowo zaczęto sprowadzać do Krakowa wina węgierskie. Do upadku winnic ostatecznie przyczyniły się zniszczenia potopu szwedzkiego i postępujące w tym czasie oziębienie klimatu. Podejmowane później próby odrodzenia winiarstwa w Małopolsce nie miały większego znaczenia.

W latach 80. ubiegłego stulecia w okolicach Krakowa powstały towarowe uprawy winogron deserowych pod osłonami, ale dość szybko upadły, nie wytrzymując konkurencji tańszych owoców importowanych z południa. Do dziś przetrwały wprawdzie jeszcze duże plantacje przeznaczone do produkcji soków z winogron, ale hodowane tam szczepy, krzyżówki z Vitis labrusca, nie nadają się do wyrobu wina, a tym samych nie miały większego wpływu na odrodzenie się małopolskiego winiarstwa.

Dynamiczny rozwój winnic sadzonych z myślą o produkcji wina, nastąpił dopiero w ostatniej dekadzie. Pierwsze sukcesy winiarzy z sąsiedniego Podkarpacia przekonały niejednego sceptyka, że w podobnych warunkach siedliskowych można produkować dobrej klasy wina gronowe. Za przykładem Podkarpacia wiosną 2006 roku ruszył program szkoleniowy „Winnice Małopolski” realizowany przez Małopolską Agencję Rozwoju Regionalnego przy współudziale Polskiego Instytutu Winorośli i Wina. Ze szkoleń teoretycznych skorzystało ponad 100 osób, część z nich wzięła także udział w szkoleniach wyjazdowych na Węgrzech i w szkole winiarskiej w Klosterneuburgu pod Wiedniem.

W Małopolsce jest dziś około 100 winnic, z których większość powstała w ostatnich kilku latach. Podobnie jak na Podkarpaciu, dominują niewielkie kilkunasto lub kilkudziesięcioarowe plantacje, uprawiane na własny użytek, ale są też większe, zakładane z myślą o przyszłej sprzedaży wina. Uprawie winorośli w Małopolsce sprzyja przede wszystkim urozmaicona rzeźba terenu, tysiące hektarów dobrze nasłonecznionych zboczy, świetnie nadających się pod winnice. Tutejszy klimat, w porównaniu z zachodnią Polską, jest jednak bardziej kontynentalny, z krótszym sezonem wegetacyjnym, surowszymi zimami i niebezpiecznymi dla winnic przymrozkami wiosennymi.

W grudniu 2014 r. Małopolskie Stowarzyszenie Winiarzy wprowadziło System Jakości GJW (Gwarantowana, Jakość Wina) oraz Kodeks GJW, rozpoczynające tworzenie się apelacji w winiarskiej w tym regionie. Apelacja GJW ma być symbolem, jakości i klasyfikacji wina, którego obecność na etykiecie gwarantuje pochodzenie wina z obszaru „Małopolskiego Regionu Winiarskiego” i gwarantuje, że wina oznaczone symbolem GJW posiadają certyfikacje nadaną przez Małopolskie Stowarzyszenie Winiarzy. Certyfikat GJW wydawany będzie po przeprowadzeniu audytów, szczegółowej analizy technicznej, oraz komisyjnej oceny wina. Ponadto wina muszą być wytworzone według surowych norm jakościowych, najwyższych standardów produkcji i sposobu upraw, określonych w Kodeksie GJW.

Małopolski Przełom Wisły, to najdalej na wschód wysunięty odcinek doliny Wisły, położony w środkowo-wschodniej Polsce, na pograniczu województw lubelskiego i mazowieckiego. Janowiec, winiarska stolica regionu, był, obok Zielonej Góry, najdłużej utrzymującym się dawnym ośrodkiem uprawy winorośli na ziemiach polskich. Na skarpie poniżej zamku wciąż można odnaleźć ślady tarasów, ruiny piwniczek i gdzieniegdzie nawet zdziczałe winne krzewy. W latach 30. ubiegłego wieku przyzamkowa winnica w Janowcu należała do największych w regionie, od czasów II wojny światowej skazana była jednak na stopniowy upadek. Dziś po dawnej świetności nic prawie nie zostało, ale już niedługo znów zacznie tętnić życiem. Na zlecenie Muzeum Nadwiślańskiego projekt rekonstrukcji winnicy opracował Wojciech Bosak z Polskiego Instytutu Winorośli i Wina. Nawiązując do rozplanowania przedwojennych winnic, w południowo-zachodniej części wzgórza zamkowego posadzona będzie 30-arowa winnica muzealna. Uprawa winorośli prowadzona ma być tak, jak mogłoby to wyglądać w czasach świetności janowieckiego zamku, przypadających na XVI-XVII wiek. Cel edukacyjny spełniać będzie także wytyczona po winnicy trasa „od krzewu winorośli do wina”. Winnica muzealna i zadanie, jakie będzie spełniać to na razie przyszłość. Mówiąc o zasługach regionu w popularyzowaniu winiarstwa w Polce nie można jednak pominąć roli, jaką przed II wojną św. odegrał Polski Instytut Rolniczy w Puławach. Znany, jako miejsce narodzin odmiany Iza Zalewska, ośrodek naukowy sprowadził do Polski ponad 100 odpornych odmian mieszańcowych.

Małopolski Przełom Wisły to pierwszy w Polsce region, który podjął się próby powołania apelacji dla swojego wina. Wiosną 2008 r. członkowie Stowarzyszenia Winiarzy Małopolskiego Przełomu Wisły, zrzeszającego 23 lokalne winnice, uchwalili Kartę Winnic Małopolskiego Przełomu Wisły. Tym samym rozpoczęto próbę tworzenia pierwszej w Polsce apelacji winiarskiej, Dopuszcza ona wyłącznie ekologiczne metody uprawy, zabrania dodawania enzymów, wiórów dębowych i aromatycznych drożdży, ogranicza też możliwość szaptalizacji wina. Dokument ten ustanawia specjalny znaczek dla win z regionu oraz określa szczegółowe warunki, jakie muszą one spełnić, aby uzyskać takie oznaczenie na butelce.

Z roku na rok przybywa w Polsce winnic i z pewnością z czasem będą tworzyć się kolejne regiony winiarskie: dolnośląski, śląski, świętokrzyski … 

Ewa Wawro

Tekst jest wybranym fragmentem materiałów dydaktycznych przygotowanych dla uczestników rocznego Praktycznego Kursu Winiarstwa prowadzonego przez Podkarpacką Akademię Wina

Materiał jest chroniony prawem autorskim. Jego publikowanie, powielanie i przetwarzanie, w całości lub we fragmentach, oraz jakiekolwiek wykorzystanie w celu innym, niż użytek prywatny wymaga zgody Autora.

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię