
Czego oczekuje od polskich winiarzy Urząd Celny? To jeden z tematów wczorajszego szkolenia, jakie przeszli podkarpaccy winiarze. Uczyli się także, jak w produkcji wina prawidłowo używać beczki.
Członkowie Stowarzyszenia Winiarzy Podkarpacia w ramach comiesięcznych szkoleń spotkali się wczoraj z Krzysztofem Fundakowskim, st.eksp. służby celnej w referacie dozoru UC w Krośnie. Punkt po punkcie omówione zostały wymagania Urzędu Celnego przy urzędowym odbiorze winiarni oraz zasady produkcji wina poza składem podatkowym. Winiarze zadawali bardzo szczegółowe pytania, na które gość spotkania wyczerpująco odpowiadał. Podsumowując jednym zdaniem, to czego się dowiedzieli: nie taki diabeł straszny, jak go malują.
– Obecne przepisy celne nie są jeszcze tym, czego oczekują polscy winiarze, ale trzeba docenić to, że już i tak się bardzo dużo zmieniło – skomentował Roman Myśliwiec, pionier współczesnego winiarska w Polsce. – Kilka lat temu produkcja wina możliwa była wyłącznie w składzie podatkowym, każda, nawet przydomowa winiarnia, traktowana była na równi z olbrzymimi zakładami przemysłu monopolowego, każdy, kto chciał produkować wino musiał mieć własne laboratorium. Teraz jest prościej, choć jeszcze dużo brakuje do normalności.
„Wyrób win przy użyciu beczki” to drugi temat, jakim zajmowali się wczoraj podkarpaccy winiarze. Szkolenie prowadził Richard Horczik z Winnicy Portius (Tokaj), tłumaczył Marek Nowiński, prezes SWP. Zaineresowani tematem winiarze poznali tajniki prawidłowego stosowania beczek podczas winifikacji i dojrzewania wina, zaczynając od przygotowania nowej beczki, po prawidłowe jej stosowanie przy każdy kolejnym zalaniu winem. Dla nikogo nie było jednak zaskoczeniem to, że beczka nie pasuje do każdego wina, a czasem może zrobić więcej szkody niż pożytku. Szczególnie, jeśli jest nieumiejętnie używana.
– Osobiście jestem bardzo zadowolony z tego szkolenia – ocenił Marcin Płochocki, jeden czołowych polskich winiarzy. – Bardzo ważne było m.in. rozróżnienie technologii z fermentacją jabłkowo-mlekową, od fermentacji bez niej. Tych informacji nie można znaleźć w dostępnej literaturze. Bardzo ważne były także informacje mówiące o konieczności dokładnego osuszania beczki po myciu przed jej siarkowaniem, co zapobiega wchłanianiu przez drewno siarki. Prowadzący zwrócił także uwagę na pozytywne efekty, jakie można uzyskać przez prowadzenie fermentacji moszczu w beczce, zamiast napełniania beczki winem po pierwszyzn obciągu. To były cenne wskazówki – dodaje Płochocki.
– Zanim winiarz nauczy się prawidłowo korzystać z możliwości, jakie daje beczka musi niestety eksperymentować co najmniej kilka lat – podkreślił Richard Horczik. – W tym czasie musi być bacznym obserwatorem, po to by nauczyć się, jak nasze własne wina zachowują się w beczce. Należy pamiętać, że każde wino jest inne i inne są warunki w każdej piwnicy. Te same działania przy jednym winie, mogą dać zupełnie inne efekty przy innym winie. Każdy winiarz musi nauczyć się stosowania beczki do swojego wina, nie może bezkrytycznie powielać tego, co dało dobre efekty u innych – podkreślił Horczik.
Ewa Wawro
{gallery}galerie/szkolenie_beczki{/gallery}