Umawialiśmy się przez miesiąc, ale warto było czekać na słoneczny, kwietniowy dzień. Słońce prawie w zenicie, znad Kopy Biskupiej świeci prosto w obiektyw aparatu, aż trudno zrobić zdjęcie. Powietrze przejrzyste, panorama ze wzgórza roztacza się na dziesiątki kilometrów w dal. Między szpalerami już posadzonych winorośli ciągnie się widok na góry, od Kopy aż po Borówkową w czeskich Rychlebach. Na szczytach jeszcze leżą białe skrawki śniegu, tymczasem na wzgórzu nad wioską, po starannie wybronowanej ziemi krząta się grupa ludzi. Kursuje niepozorny ciągnik ze skomplikowaną aparaturą GPS na pace. Dwóch mężczyzn przy podajniku pilnuje sprawnego sadzenia krzewów. W Charbielinie koło Głuchołaz rodzi się winnica, zalążek polskiej Toskanii.
Wspaniałe widoki – Tomasz Kwinta, współwłaściciel Winnic Charbielin pół pyta, pół stwierdza rzecz oczywistą. – Mamy piękne pola i miejsce pełne klimatu. Wszystko, co jest potrzebne do tego, aby za kilka lat degustować tu wspaniałe wino.
Cały artykuł na nysa.naszemiasto.pl