
Kwestia interpretacji każdego dzieła i zdolność do wyłowienia pewnych szczegółów skrzętnie ukrytych przez autora pośród tysięcy słów barwnie spisanej opowieści, zależy niewątpliwie od właściwych każdemu czytelnikowi, indywidualnych czynników kształtujących jego osobistą percepcję. I tak, krawiec czy choćby współczesny szafiarz (tu: męski odpowiednik szafiarki, czyli blogerki modowej – w żadnym wypadku nie mylić z szafarzem!) zapamięta z pewnością, najciekawszą dla niego część, opisującą garderobę postaci, miłośnik historii jak nikt zwracał będzie uwagę na rzetelne w tym ujęciu przedstawienie faktów i z wypiekami na twarzy będzie śledził przebieg uwiecznionych na kolejnych stornach książki historycznych bitew. Na jaki, nieistotny zapewne dla ogółu czytelników, element zwróci zaś uwagę winiarz lub szczery w swoich zainteresowaniach miłośnik wina, jeśli nie na butelki którymi raczą się bohaterowie wertowanej powieści? Podążając za lekturą doniosłej (a jak twierdzi wielu, najdonioślejszej) biografii Cesarza Francuzów, spisanej w beletryzowanej formie przez francuskiego eseistę i historyka Maxa Galo, pochylmy się nad winem jakie towarzyszyło najsłynniejszemu z Francuzów i Jemu współczesnym.
Jako konsument wina Napoleon nie jest w stanie porwać dzisiejszych znawców swoimi szczególnymi upodobaniami ani też zachwycić bogactwem prywatnej kolekcji. Pragmatyczne podejście do życia przejawiało się też w praktycznym podejściu to wina jako naturalnego towarzysza posiłków. Zwykł pić na co dzień jeden zaledwie rodzaj czerwonego burgunda z Chambertin, który zawsze spożywał w tej samej ilości rozcieńczając nadto wodą. To właśnie wino oraz sposób jego spożycia polecić Napoleonowi mieli słynny lekarz Jean-Nicolas Corvisart oraz chemik Claude Louis Berthollet, a głównym celem tej rekomendacji było przyzwyczajenie zmysłów Cesarza do tego lekkiego wina, co ułatwić miało szybkie wykrycie obcego smaku dosypanej trucizny. Napoleon poczęstował nim ponoć pewnego razu znanego ze swojego wyrafinowanego gustu marszałka Augereau, który spytany o zdanie odrzekł wymijająco bywało lepiej. 🙂 Chambertin jest dziś (z niemałą pomocą swojego, historycznego orędownika, który wyniósł je do rangi legendy) winem powszechnie znanym. Jak głosi legenda, w VII wieku diuk Burgundii ofiarował opactwu Beze kawałek ziemi na którym tamtejsi mnisi zasadzili winorośl. Winnica klasztorna sąsiadowała z posiadłością człowieka o nazwisku Bertin, który biorąc przykład z opactwa, dostrzegł niezwykle sprzyjające warunki do uprawy winorośli i obsadził także swoje pole (fr. champ) odmianą Pinot Noir – tak narodzić się miało wino z Champ Bertin – zapamiętane przez historię jako ulubione wino Napoleona. Dziś Chambertin posiada status AOC i uprawiane jest na powierzchni blisko 434 ha w gminie Gevrey-Chambertin oraz Brochon, położonych w północnej części podokręgu Côte de Nuits.
Cały artykuł na Paragraf w kieliszku