Globalne ocieplenie spowoduje, że zmieni się geografia globalnej produkcji wina, przesuwając bardziej na wschód i północ. Na północ, czyli również do Polski.
Pogoda psuje zbiory winogron w tradycyjnych mekkach winiarstwa już kolejny rok z rzędu. Na Sycylii winorośle spaliły upały, we francuskim Bordeaux — zdziesiątkowały gradobicia i zalały deszcze. Winobrania udały się natomiast w krajach północy i wschodu, m.in. w Wielkiej Brytanii, Chinach i Polsce, gdzie na Podkarpaciu zebrano dwukrotnie więcej owoców niż rok temu. Na nowego światowego gracza wyrastają zwłaszcza Chiny.
– Zmiany klimatyczne powodują, że wino będzie można teraz uprawiać prawie wszędzie, nawet na dalekiej północy – uważa Jancis Robinson, Master of Wine i autorka atlasów wina. Jej teza znakomicie koresponduje również z danymi z Polski. Na południowym wschodzi i zachodzie kraju winnic przybywa coraz szybciej i to mimo kłód w postaci przepisów. Ponadto pogoda minionego lata przypominała włoską, więc zbiory są z roku na rok lepsze, a produkowane z naszych winogron trunki nie ustępują jakością francuskim czy niemieckim.
Przeczytaj cały artykuł na Puls Biznesu