Wino rzemieślnicze

1
Wino rzemieślnicze
1100929ce10c721cac00963df69d3ca3
Udostępnij:

Troszkę mnie wkurza, że słówko „rzemieślnicze” przylepiło się do niszowych piw i innych alkoholi podkreślając ich artystyczną niemal niepowtarzalność.

Tymczasem nikt nigdzie nie wspomina o rzemieślniczych winach.

Spodziewam się, że dobrze ponad 90 procent win, o których zdarza mi się pisać, można spokojnie zakwalifikować jako rzemieślnicze, wyszły bowiem spod ręki względnie niewielkich niezależnych producentów, którzy wkładają mnóstwo serca w to, jak i z czego powstają ich wina, pozostając w całkowitej zależności od lokalnych warunków i jednego podstawowego składnika – samodzielnie uprawianych winogron. Nie znam ani jednego rzemieślniczego browarnika czy właściciela destylarni, którzy by sami wytwarzali wszystkie potrzebne składniki.

Jest jeszcze jeden ważny powód, dla którego produkcja wina okazuje się o wiele mniej przemysłowa od browarnictwa czy gorzelnictwa: bezwzględnie określona i skończona wielkość produkcji. Jeśli browarnikowi czy gorzelnikowi skończy się zapas jakiegoś produktu, dorobi go sobie więcej – a piwo czy alkohol mocny produkuje się o wiele szybciej niż wino. Tymczasem winogrodnik i winiarz mają tylko jeden sezon produkcyjny w całym roku, zaś wielkość produkcji uzależniona jest całkowicie od uprawianego areału, wybranych odmian winorośli (wybranych w zasadzie raz na długie dekady) oraz zmiennych warunków pogodowych w danym sezonie kulminujących w jesiennych zbiorach.  

Być może trochę zrzędzę, ale to dlatego, że jako odwieczna entuzjastka wina czuję narastające zagrożenie. W USA sprzedaż piw rzemieślniczych rośnie o wiele gwałtowniej niż sprzedaż wina – to już ponad 20 procent rocznie według raportu Nielsen Holdings. Zaś z mojego brytyjskiego punktu widzenia wszystko zdaje się wskazywać na to, że piwa rzemieślnicze i inne tego typu alkohole i koktajle stopniowo wypierają z rynku wino.

Cały artykuł na czaswina.pl

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię